Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Krakowie 6 listopada zorganizowało w swojej siedzibie przy ul. Kanoniczej 7 kolejne spotkanie z cyklu „Rozkręcamy Literacki Kraków”.
Tym razem poświęcone zostało prezentacji najnowszego tomu Jadwigi Maliny „Czarna załoga”
(Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, Kraków 2018). Spotkanie poprowadził Poeta Józef Baran oraz Prof. Wojciech Ligęza. Najpierw jednak wszystkich przybyłych gości, wśród których znalazło się wielu znamienitych i zasłużonych dla literatury osób, m.in. Prof. Gabriela Matuszak-Stec, Adam Ziemianin, Krzysztof Lisowski, przywitał Prezes SPP Michał Zabłocki. Biorąc pod uwagę, że nie słynie z nadużywania patosu, uwaga, którą wygłosił na początku, że dzięki „Czarnej załodze” od miesiąca stał się trochę innym człowiekiem, jeszcze bardziej wzmogły moją chęć poznania tej książki.
Przez cały czas trwania spotkania jego uczestnikom towarzyszyła wyświetlona na planszy reprodukcja obrazu „Fantastyczne zwierzęta Egiptu” Robineta Testarda. Ten obraz był dla Autorki inspiracją do napisania wiersza „Czarna załoga”. Jednak w miarę poznawania kolejnych wierszy z tego tomu utwierdzałam się w przekonaniu, że był on inspiracją do stworzenia całej koncepcji postrzegania świata, wokół której zbudowała swój tom. Nic więc dziwnego, że od przeczytania tego właśnie wiersza-klucza Poetka rozpoczęła swoje spotkanie.
Jeszcze całkiem słusznie wkoło. W paszczach. Płetwach.
Jednorogach. Jest kamień na kamieniu. Zamek w dali.
Kopytko na nogach. Ale już płynie. Już podpływa.
W mig wszystko rozpieprzy. Czarnego statku załoga.
Zanim zawiązała się dyskusja na temat tego i innych wierszy Poeta Józef Baran przeczytał swoją rzeczową recenzję tomu. Odniósł się w niej do pięciu wcześniej napisanych przez Malinę książek poetyckich. W Jego odczuciu dokonała ogromnego przeskoku między stosowanymi poetykami. O ile wcześniej była ona bliższa rzeczywistości Ją otaczającej, bliższa konkretowi, o tyle teraz zmieniła się na bardziej abstrakcyjną i dotykającą kosmogonii. Poeta określił Jadwigę Malinę jako swoje „dziecko”, którego wiersze wyłowił spośród innych w latach 90-tych przy okazji prowadzenia audycji „Poczta Literacka” w Radio Kraków. I od tamtego czasu dopingował Jej rozwojowi. A biorąc pod uwagę okazywaną Mu przez Malinę estymę, chyba nie wyminę się z prawdą, jeśli określę Go jako jednego z Jej mistrzów słowa poetyckiego. Dlatego tym bardziej warto przytoczyć fragment Jego recenzji:
„Talent, pracowitość, skrupulatność, wiedza, uczciwość, z jaką Jadwiga Malina podchodzi do pracy literackiej, traktując ją <po staroświecku>, jako misję i zadanie, a nie komercyjne <fiu-bździu> - znalazły swój oryginalny wyraz w zaskakująco odmiennym tomie nowych wierszy <Czarna załoga>, złożonym z miniaturek poetyckich o dużym ładunku intelektualnym, a nawet powiedziałbym – filozoficzno-egzystencjalnym. O ile wiersze z poprzednich zbiorów trzymały się blisko konkretu, realiów wiejskich, rodziny, radostek i smutków dnia powszedniego a także wspomnień z dzieciństwa, te - znacznie rozszerzają perspektywę poetycką autorki, sytuują człowieka – podobnie jak robiła to Wisława Szymborska – na tle Kosmosu, historii gatunku, historii Ziemi. Równocześnie autorka przygotowywanego do druku zbiorku wykazuje wnikliwa wiedzę przyrodoznawczą i wiedzę z zakresu historii sztuki.
Warto powiedzieć też słów parę o finezyjnym stylu tych wierszy, o znakomitym dopasowaniu formy do treści, o biegłości warsztatowej i szczegółowo przemyślanej kompozycji tomiku. Nie są to wiersze łatwe, chciałoby się powiedzieć, że ta nowa poetyka Maliny to jakby zapis nutowy dla myślącego czytelnika, który w zależności od stopnia wrażliwości i inteligencji <dośpiewa> sobie ukryte znaczenia, podstawi własne dane do niewiadomych. Jak każda dobra poezja współczesna autorka operuje pięknie niedomówieniami spod znaku poetyki Norwida, przemilczeniami i wieloznacznością, pozostawiając czytelnikowi pole do skojarzeń i interpretacji.”
W wystąpieniu Prof. Wojciecha Ligęzy słychać było wyraźnie entuzjazm i uznanie dla nowej poetyki Maliny. Czemu dał wyraz również w swoim posłowiu do tego tomu. To jego fragment:
„W zbiorze Czarna załoga Jadwiga Malina w konstrukcji znaczeń wykorzystuje homonimię, przewrotne gry lingwistyczne, paradoksy i koncepty, słowo potoczne, barwne, codzienne zderza ze stylem wysokim, wprowadza udane stylizacje biblijne, eksperymentuje z rytmem wypowiedzi – zmiennym i rwanym, a także z jednowyrazowymi zdaniami dzielącymi wers na kilka odcinków, wpływającymi na dynamikę wypowiedzi. Deminutiva nie są słodkim zdrabnianiem, lecz wydobywają powagę przesłań. Cytaty, kryptocytaty, przytoczenia przesądzają o dialogowości tych wierszy. Bez docenienia roli ironii lektura zbioru byłaby uboga. Zatem wielkie bogactwo znaczeń i rozwiązań artystycznych kryje się w skondensowanych, zwartych, zwykle kilkuwersowych utworach. Tak objawia się siła formy niepozornej.”
Nazywając tom „ukrytym moralitetem”, „traktatem etycznym” otworzył ciekawą dyskusję na temat postrzegania moralności przez Autorkę. Malina wytłumaczyła się, dlaczego daje sobie prawo do sięgnięcia po tak newralgiczne – w świecie pełnym relatywizmu - zagadnienie, jakim jest właśnie moralność, rozumiana jako system wartości. Nie pisze z perspektywy teoretyka, a praktyka. Wierność wartościom uważa za jedno z najważniejszych zadań w swoim życiu. I temu właśnie przeświadczeniu dała wyraz w swoim nowym tomie.
Również Krzysztof Lisowski, którego Autorka przedstawiła jako wnikliwego krytyka swojej twórczości, wyraził słowa uznania dla Jej nowego dzieła, żartując, że po tak perfekcyjnie napisanym przez Profesora posłowiu, nie będzie mógł napisać recenzji, bo Profesor zawarł w swoim tekście wszystko, co sam chciałby o tym tomie powiedzieć. Po tych wszystkich miłych komentarzach Poetka odniosła się m.in. do recenzji Józefa Barana, z którą częściowo się nie zgodziła. Podkreśliła, że problemy, którym poświęciła uwagę w swojej twórczości, od początku pozostają te same. Czyli: niezgoda na zastany porządek (za który głownie odpowiada człowiek), wierność zasadom (które wyniosła m.in. z domu rodzinnego), wrażliwość na los zwierząt i miłość do przyrody w ogóle. Poszerzyła tylko krąg swoich eksploracji.
Dla każdego, kto zna Jej wcześniejsze tomiki, różnica jest jednak bardzo wyraźna. Być może faktycznie nie polega ona na zmianie tematów, ale na formie przekazu. Wiersze w nowym tomie są bardziej skondensowane i naszpikowane odniesieniami do dzieł sztuki i literatury. Zresztą, Autorka podczas spotkania wyraziła swój podziw dla tych, którzy potrafią w bardzo krótkiej formie wiersza zawrzeć wiele treści. Porównała taki wiersz do ula, w którym aż huczy od pracy pszczół.
Podczas rozmowy często podkreślano wysoki ton wierszy z „Czarnej załogi”. Nic więc dziwnego, że sama dyskusja wokół książki ten ton przyjęła. W którymś momencie Józef Baran proszony o zadanie kolejnego pytania Autorce odpowiedział: „Nic nie przychodzi mi do głowy”. A później ktoś dodał: „Czujemy się speszeni”. I faktycznie, panowało takie ogólne poczucie, że najwłaściwszą reakcją na te wiersze jest zamilknięcie. Zostaliśmy zawstydzeni smutną prawdą o tym, co człowiek zrobił swojemu-nieswojemu światu, co zrobił-robi zwierzętom.
Jeden z uczestników spotkania - Pan Andrzej Grzesiak (filozof z wykształcenia, częsty bywalec spotkań literackich w Krakowie, wspaniały komentator) również podzielił się swoimi spostrzeżeniami. Według niego Poetka wcześniej bazowała na doświadczeniu, pisała wiersze empiryczne, a w nowym tomie dała więcej miejsca wyobraźni. Przywołał również historię podboju Ameryki i porównał człowieka do jednego wielkiego konkwistadora Ziemi. Zacytował słowa z Księgi Rodzaju Starego Testamentu – „Czyńcie ziemię sobie poddaną” - i dodał, że człowiek wypaczył te słowa, nadużył danego mu prawa do „panowania”. Wyraźnym potwierdzeniem zgodności tego wywodu - o nadużywaniu danych ludziom praw, intelektualnej wyższości nad zwierzętami - z poglądami Autorki jest ostatni w tomie wiersz „Synu człowieczy”.
Gdybyś nam wybaczył tę chwilę. Gdybyś nam mógł
Wybaczyć tę chwilę. I niczego już więcej. Nigdy.
No może jeszcze tamte zdarzenia sprzed setek lat.
Daleko wstecz. Uzbierałoby się wszak tego niemało.
Zgoła świat.
Prof. Ligęza powiedział, że uważa Jadwigę Malinę za jedną z najbardziej utalentowanych poetek w krakowskim oddziale SPP i że tym nowym tomem postawiła siebie w szeregu tak wybitnych poetek jak Szymborska czy Lipska. Mam takie samo odczucie. I z całym szacunkiem oraz uznaniem dla twórczości Józefa Barana dodam, że uczennica przerosła Mistrza. A jeśli nawet się mylę, to na pewno Go zaskoczyła.
Jestem pewna, że o „Czarnej załodze” będzie jeszcze głośno.
Jadwiga MALINA – poetka, animatorka kultury, członek redakcji kwartalnika „Czas Literatury”, sekretarz Krakowskiego Oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Autorka tomów wierszy: Szukam ciemna (1996), Zanim (2007), Strona obecności (2010), Od rozbłysku (2013), Tu (2015), Czarna Załoga (2018).Publikowała m.in. w „Dzienniku Polskim”, „Sycynie”, „Regionach”, „Odrze”, „Frazie”, Miesięczniku „Kraków”, „Kwartalniku Artystycznym”, „Krytyce Literackiej”, „Nowej Dekadzie Krakowskiej”, „Migotaniach”, „Toposie”, także na portalach Poeci Polscy pl. i Babiniec Literacki. Wybrane wiersze poetki zostały przetłumaczone na język rosyjski, serbski, słoweński i angielski. Laureatka Nagrody „Krakowska Książka Miesiąca” za tom Od rozbłysku (wrzesień 2013). Dwukrotnie wyróżniona Nagrodą Starosty Powiatu Myślenickiego (2010, 2016). W 2016 roku nominowana do Nagrody Poetyckiej im. K.I. Gałczyńskiego – ORFEUSZ za tom Tu.