Kamil Wajer

(ur. 1978) – tłu­macz j. fran­cu­skie­go. Po­cho­dzi z Opolsz­czy­zny, miesz­ka w Kra­ko­wie. Opublikował tomik wierszy "Noc nad Europą" (Eperons-Ostrogi 2015) oraz Jedenaście wierszy (internetowy magazyn literacki "Helikopter" 6/7)

 

12 kraj

to już 12 kraj 29 mieszkanie
mały cichy pokoik balkon pełen kartonów
sam prawie bez pieniędzy na progu jakże pięknej wiosny
znów wsiąka we mnie pył gwiazd i cała ta ciemność
znów wróżę z kapsli palę przebrzydłe papierosy
i specjalnie dla ciebie
redefiniuję pojęcie porażki
to nieprawda że nie zostałem stworzony
aby zbudować dom spłodzić syna zasadzić drzewo
jestem potencjalnym architektem całych miast i parków
jestem bijącym sercem i ojcem nie tylko pojedynczego syna
ale całych dumnych narodów
po prostu chyba nie ma jeszcze takich domów roślin i dzieci
nie ma na tyle ufnych i jasnych kobiet które by je zrozumiały
gdy już przyjdą na świat
które chciałby o nie dbać i je rodzić
i jako że gromadzenie pieniędzy jest szaleństwem
a pole magnetyczne żadnej materialnej rzeczy
nie jest na tyle silne aby osadzić mnie w miejscu i zniewolić
przed 13 krajem oraz 30 mieszkaniem
w wieku lat prawie 40
spokojnie gram na balkonie sam ze sobą w kapsle
patrzę na gwiazdy poprawiam gacie w kroku
z wielką przyjemnością myślę o tym że jutro nie wyśpię się do pracy
palę papierosy

 

 

Krk (rain rain rain)

deszcz 
wciąż deszcz
mocna kawa 
papierosy

to już ósme podwórko
zgubiłem się za Bracką
szukałem starych rynien
rudych balkonów z wojny
chciałem spotkać Nieśmiertelnych Dozorców
Matki Boskie W Ścianę Wmurowane
chciałem zobaczyć jak ktoś kradnie rower
jak odpada jaskółcze namoknięte gniazdo
chciałem zobaczyć coś innego od Brackiej
bo główna Bracka mnie przeraża
np. jak w jakimś otwartym oknie chwieją się pelargonie
lub jak ktoś w kuchni pod żółtą żarówką robi kanapkę
chciałem postać chwilę
powróżyć z walącego się tynku 
z chmur 
z telewizyjnych anten

chciałem coś zrobić

z miękkimi nogami
które znów same gdzieś sobie idą
z wilgotnymi zapałkami
z wrzącą miłością

 

 

 

Scotch whisky

robiliśmy sobie w pracy prezenty
anonimowo i do 20 zł
ktoś mi kupił butelkę scotcha za 70
wiem bo sprawdzałem
ktoś naprawdę dał 7 dych abym się porządnie napił
jestem wzruszony
wróciłem do domu
mój współlokator stoi w kurtce w kuchni pod ścianą przy zgaszonym świetle
stoi tak od pół godziny i patrzy w jeden punkt
jest młody wierzy w Chrystusa i ma depresję
najgorsze co mógłbym teraz dla niego zrobić to podejść i zapytać
"co ci jest"
mam nadzieje że dziś spadnie śnieg
ten scotch ma w sobie spalony chleb i cynamon
dobrze byłoby jakby ten młody wziął tego Chrystusa na stronę i wytłumaczył że potrzebny
jest śnieg
a może właśnie to robi

dobranoc

 

FLY AWAY

lata po pokoju i nie wie że chcę jej śmierci

że między majem a wrześniem najwięcej wypadków przydarza się właśnie takim jak ona
i że na zabudowanym terenie od lat trwa wojna między naszymi gatunkami

nieraz chciałem potrafić latać

ale możesz mieć nawet to i wciąż uganiać się za gównem

gdybym mógł ściąłbym ją mieczem i pochował z pompą na muszym cmentarzu

lecz nie ma muszych cmentarzy a ona jest za mała
odstawiam więc kubek zwijam gazetę
i uganiam się po pokoju próbując zadać śmierć

 

* * *

to był mój najnieszczęśliwszy dzień
gdy zrozumiałem że muszę tylko dowiedzieć się
jak poukładać swoje rzeczy umyć kubek zrozumieć ortografię i liczby pierwsze mówić dzień dobry posprzątać po sobie
gdy zrozumiałem w wieku lat 7
że to wszystkim wystarczy
że moje sny albo otwarte 24 h powieki
śmiech masy światła w głowie to pulsujące miasto pod żebrami
i krew w palcach gdy dotykałem świata nic nie znaczą
wciąż będą "poezją" lub fanaberią
że będę musiał grać głupca
płakać w nocy
i wciąż sprzątać po sobie
mówić dzień dobry
układać

 

 

 

 

Powrót