urodzony w 1950 roku w Warszawie - poeta, prozaik, eseista, felietonista, krytyk literacki, autor książek dla dzieci, długoletni współpracownik paryskiej Kultury.
Wieża
Baranku Boży który gładzisz grzechy świata
Zmiłuj się nad nami
Owczarzu który idziesz z nożem
Zmiłuj się nad barankiem
Nie ma już baranka
Ślad zaginął po owczarzu
Nóż przechodzi z rąk do rąk
Jak cegła na budowie
I oto stoi ukończona wieża Babel
W każdym oknie
Pytanie bez odpowiedzi
W każdym braku odpowiedzi
Człowiek
(z Poeta jest jak dziecko. Nowe Roczniki, antologia, Młodzieżowa Agencja Wydawnicza 1987)
Wizyta
Przyszedł do nas znany poeta
Był bardzo smutny
Mówił o tym że bardzo jest czytany
I o tym co ma zamiar napisać
Chciałem go otworzyć – coś przeczytać
Miał twardą okładkę
Był zamknięty na wszystkie strony
Więc dałem spokój
I słuchałem jak mówi o pisaniu
I o tym jak bardzo to boli
Wychodząc podał mi niechętnie dłoń
Spojrzałem z dołu
I ujrzałem że w jego wysokich górach
Leży śnieg
(z tomu Bez usprawiedliwienia, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1978)
Ojciec nareszcie spokojny
Mojego ojca
Widziałem zawsze
Tylko
We fragmentach
Krzaczaste brwi
Chrzęściły
W jego palcach
Kiedy ziewał
Bałem się że połknie świat
Kichał
Jakby chciał go wysadzić
W powietrze
Wargi miał wąskie
Jak granice
Ze strażnicą fajki
Powtarzał często
- To wszystko nie ma sensu –
A westchnienia toczyły te słowa
Jak fale kamyki
(z tomu Jakby nigdy nic, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2010)
Noc
Mój ośmiomiesięczny synek
Spogląda na mnie
Z coraz większym
Zdumieniem
Najpierw
Próbuje ściągnąć mi okulary
Potem chwyta za nos
I zdejmuje twarz
Łapię ją w ostatniej chwili
I nasadzam z powrotem
Jakby nic się nie stało
Co za wstyd
Te nasze białe czaszki
Szczęki na zawiasach
I bezmyślne oczodoły
Chrońmy przed nimi nasze dzieci
Tak długo jak się da
Niech idą ku nim powoli
Swoimi drogami
(z tomu Jakby nigdy nic, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2010)
Drabina
Chłopczyku uśmiechnięty
Od głowy do pięty
Uśmiechnij ten miesiąc
Spadania liści
Moje niepokoje i lęki
Wizytę u doktora
W poniedziałek
Śmierć która siedzi
Nastroszona jak sowa
Dajesz mi dłoń
Która cała
W mojej się chowa
I każesz iść po schodach
Idziemy
A kiedy schody się kończą
Dostawiam drabinę
Do nieba
Chociaż wiem
Że tam niczego nie ma
Nie bój się
Ja pójdę pierwszy
(z tomu Jakby nigdy nic, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2010)