Zdzisław Antolski

ur. w 1953 roku w Skalbmierzu. Poeta, prozaik, felietonista, krytyk literacki. Mieszka w Kielcach. Autor kilkunastu książek poetyckich i prozatorskich. Debiutował jako poeta w 1974 roku w antologii „Bazar Poetycki”, Kielce. Otrzymał wiele nagród literackich: „O nagrodę Jesiennej Chryzantemy” – Płock 1978 r.; dwukrotnie „O świętokrzyską Lirę Poezji” – Kielce 1979, 1982, „Nagroda na XIV Ogólnopolskim Festiwalu Poezji” – Łódź 1985;   „Nagroda Czerwonej Róży” – Gdańsk 1982; „Nagroda Imieniem Andrzeja Bursy” – Kraków 1986. Publikował m. in. w: „Poezji”, „Twórczości”, „Frazie”, „Nowym Wyrazie”, „Dekadzie literackiej”, „Akancie”, „Magazynie Literackim”, „Przemianach”. „Piśmie Literacko Artystycznym”, „Okolicach”, „Literackiej Polsce”, „Tyglu Kulturalnym”. W roku 2001 został odznaczony brązowym Krzyżem Zasługi. W roku 2005 otrzymał z rąk Ministra Kultury i Sztuki brązowy krzyż Gloria Artis.

Wychylony

Józef stoi oparty łokciami o płot,
który ogranicza kosmos podwórza.

Z planetami domu, obory, stodoły
w tle zachodząca czerwona kula.

Całym sobą, wszystkimi zmysłami,
otwarty gdzie dal – droga, łąka, las.

Stojący na ziemi,
wychylony we Wszechświat.

 

 

Atlantyda

Fotografia w sepii
młodzi chłopcy
kawalerka z całej wsi

Zuchowate miny
białe szaliki
kpiące spojrzenia
spod przekrzywionych kapeluszy

Drżący palec dziadka Józefa
błądzi jak po mapie
Atlantydy

Ten pod Kockiem
ten w Oświęcimiu… w Anglii
… w lasach chroberskich

A ten
taki do mnie
niepodobny

 

 

Dziadek odlatuje na kufrze
 
Drewniana skrzynka dziadka Józefa
w niedzielę staje się
czarodziejskim kufrem
z baśni Andersena

Józef machając skrzydłami fantazji
szybuje na wehikule czasu
przez całe swoje życie i pół świata

Wyciąga skarby i relikwie -
carskie ordery i imperiały
pożółkłe gazety i zaświadczenia
fotografie bez imion
zdjęcia z pogrzebu Piłsudskiego

Kulę wyjętą z nogi
klamrę z napisem "Gott mit uns"
obrazek Matki Boskiej Pełczyskiej
zasuszony opłatek i wiele innych rzeczy
których przeznaczenia nikt nie dociekał

A za każdym przedmiotem jak ogon za kometą
ciągną się opowieści o zdarzeniach dziwnych
ludziach niesłychanych
którzy teraz w grobie się przewracają
na dziadkowe bajanie

Na samym dnie
między kromkami sucharów
święta trójca chłopskiej biedy:
nafta - sól - zapałki

 

 

Pestka

Lato dojrzewa w ogrodzie
pęcznieją słowa jak owoce

Bierzesz w dłoń ciężki soczysty wiersz
Z ukrytą w środku gorzką pestką żalu

 

 

Śmierć żołnierzyków

Znalazłem w szafie
pudełko z żołnierzykami
ocalonymi z katastrofy
dzieciństwa

Stwierdziłem że są martwi
jeszcze wczoraj
biegliśmy razem
do ataku w bitwie

Teraz zastygli
w nienaturalnych pozach
jakby śmierć zaskoczyła ich
w czasie mojego snu

 

Powrót