"Wiersze z szuflady"
Pisanie „do szuflady” jest całkiem naturalną czynnością. Czasem przejście wiersza z szuflady do składu nowej książki skłania autora do przerabiania, szlifowania, lub łączenia w bloki tematyczne. Tomik Anny Skoczylas „Inne” ma najlepsze cechy „wierszy z szuflady”. Temat jest jeden: miłość; forma przypomina surowe piękno kryształu górskiego, który nie wymaga oprawy ze złota czy srebra, wystarczy promień słońca, żeby wydobyć z niego wszystkie kolory emocji. Ileż mamy wierszy o miłości, a jednak nigdy nam się nie nudzi czytanie o tym, z jak wielką, wszechogarniającą siłą mamy do czynienia i nie ma tu znaczenia ani wiek, ani uroda, ani stan cywilny. To żywioł, który trudno okiełznać, tym bardziej kiedy jest to miłość sekretna.
Nasze miłości które ukrywamy
by świat się o nich
nigdy nie dowiedział
palą się ogniem
w myślach obłąkanych […]
[xxx Nasze miłości]
Ten fragment zdradza temperaturę tych wierszy. To miłość, która nie zna kompromisów, choć daleko jej do określenia „spełniona”. Struny jej harfy naciągnięte są do ostatecznych granic, każda myśl o ukochanym, każde wyobrażenie, wspomnienie obecności, domysł – co teraz robi, gdzie jest - wywołuje drganie. „Wiersze z szuflady” mają tę zaletę, że są szczere – szczerością bez cenzury, nie wstydzą się swojej prostoty, nie starają się ubrać emocji w wyszukane porównania.
„Promyczku mój/ jak cudnie kiedy jesteś blisko”
[xxx Promyczku mój]
„Jest mi z tobą cudownie/ tak ciepło i pięknie/ jak w środku łąki kwitnącej/ pod jasnością nieba”
[xxx Jesteś moją]
Można pomyśleć, że to wiersze pisane w euforii, zaślepieniu miłosnym, kiedy chce się imię ukochanego wypisywać na ścianach domów, chodnikach i obłokach, pragnąć całkowicie utonąć w chwili, gdy można patrzeć, słuchać i czuć obecność tej najdroższej pod słońcem osoby. Jednak to blaski miłości, częściej pojawia się lęk, smutek, samotność, oczekiwanie na telefon, spotkanie. Coraz częściej trzeba „mówić kocham/ w pustkę pokoju”. Przychodzi marazm i rozpacz, tęskni się do granic histerii, ciąży świadomość lat, jak łańcuch u nóg i musi wystarczyć „ […] stołek w pokoju/ i świat w telewizji”.
Na szczęście jest jeszcze jedna droga ucieczki. „szczęśliwi wierszy nie piszą”, ale Ci, którzy cierpią, zwłaszcza z miłości, mogą próbować ją pochwycić w sieć słów, zatrzymać choć na chwilę, nadawać jej różne imiona, przyzywać i zaklinać. Szczypta ironii nie zaszkodzi, a nuta goryczy nada jej głębszy, ciemny smak.
„Chciałabym być dla ciebie/ najpiękniejszą z gwiazd/ a lustro co dzień/ prawdę pokazuje […]
[xxx Chciałabym]
„Poszłabym za tobą/ na kraj świata/ ale już nie umiem/ chodzić/ diabeł urwał mi nogi/ i wrzucił do studni […]”
[xxx Poszłabym]
Anna Skoczylas – lwowianka, poetka, taterniczka, podróżniczka, fotografik - skończyła 92 lata. Teraz tylko sny, wspomnienia, marzenia pozwalają jej oderwać się od czterech ścian, od trudnej codzienności, wracać do ukochanego Lwowa, spacerować po ulicach Paryża i czuć na twarzy gorący oddech pustyni.
„[…] kocham podróże za słońcem/ dalekie drogi w pędzie/ wiatr na policzkach/ który burzy włosy/i tę dziką wolność/ w przestrzeni bez końca/ cały smak życia”
[xxx Tak jak ty]
„Jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić?” biblijne pytanie nie traci aktualności - jak ma żyć wędrowiec bez wędrówki, jak taternik, alpinista – bez gór? Kiedy pragnienie podróży, marzenia o wspólnym smakowaniu przestrzeni stają się jedynie fatamorganą, pozostaje „azjatycka cierpliwość” – stan oczekiwania nastawiony na długotrwałe niespełnienie, cierpliwość wymuszona bezsilnością, świadomością, że straciło się możliwość działania, że nic od nas nie zależy. Ale – jak mówi św. Paweł „miłość nigdy nie ustaje”, „tyle nas ile kochamy” – mówi poetka.
Czym jest miłość? Czym jest poezja? Tomik „Inne” zawiera odpowiedzi, i jeszcze całą gamę emocji, przepaść szczerości w którą patrzy się z lękiem i fascynacją, ta przepaść hipnotyzuje i przyzywa. „Dopiero teraz dojrzałam do miłości” wyznaje Anna Skoczylas, i z pewnością wie o czym mówi.
Krakowska Biblioteka Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Tom 39: Anna Skoczylas, „Inne” (SPP Oddział Kraków, 2019). 79 [5] s.