Pamięć jest dobrem

  • 14 Luty 2019

Bogdan Stefański


Memoria necessarium vitae bonum est.
(tł.: Pamięć jest potrzebnym dobrem życia.)

Pliniusz Starszy

W bytomskiej dzielnicy Łagiewniki przy ulicy Cyryla i Metodego można zobaczyć niepozorny relikt przeszłości – krzyż pokutny. Nieznana jest data jego powstania, nieznana pozostaje również intencja fundatora rzeźby. Miejscowe podania i legendy mówią o jej wczesnośredniowiecznym pochodzeniu, wiążą z postaciami świętych patronów ulicy, którzy jakoby mieli przez ten teren wędrować, a na co nie ma żadnych potwierdzonych dowodów. Krzyż wykonany jest z piaskowca, jak prawie wszystkie krzyże pokutne w tej części Śląska. I tyle faktów i domysłów.

Ot zabytek – kamienna bryła.

A jednak pobudza wyobraźnię. Po cóż go postawiono? Czy miał być przebłaganiem za popełnioną przy gościńcu zbrodnię, a może pamiątką po ofierze? Ludzie zachowują w pamięci okruchy wspomnień wielu pokoleń. Pielęgnują je. Tak rodzi się niematerialna obudowa jak najbardziej materialnego świadectwa. Kultura przedmiotów, dziedzictwo miejsc.

To nas kształtuje, to na nas wywiera wpływ. Począwszy od momentu, gdy jako małe dzieci zachwycaliśmy się różnobarwnym światłem płynącym poprzez kościelne witraże. Od tamtej chwili, jeszcze nieuświadomionej, zaczynamy dostrzegać piękno. Na początku jest ono naturalne, proste, jednopoziomowe. Refleksy i cienie, kształty i barwy. Potem piękno staje się wymagające. Zmusza nas do interpretowania, do dyskutowania, do wybierania. Określamy co nam odpowiada, co podoba, co nas intryguje. Aż wreszcie przychodzi chwila, gdy wracamy do początków. Promienie pomiędzy gałęziami drzew, błękitne oczy niezapominajek, zapach porannej kawy, wirujące płatki śniegu.

Piękno natury, piękno wytworów ludzkiej pracy, piękno przemyślanej sztuki, połączone naszą wrażliwością. Połączone chociażby w tym przydrożnym krzyżu – dziele rąk bezimiennego kamieniarza, wygładzonym przez wiatr i deszcz. Jeśli to nas porusza, jeśli daje nam inspirację, to znaczy, że się nie zatraciliśmy, że świat ducha nie przegrał jeszcze ze światem materii. Dzięki temu stajemy się lepsi. Nie od innych, ale od siebie samych. To ożywia nasze umysły, pobudza ciekawość. Artysta i natura wydobywają z nas, to co najlepsze, to co czasami głęboko w nas ukryte.

W naszym zabieganym życiu, w pośpiechu, w chaosie pojęć takie miejsca i przedmioty są bezcenne. Utrzymują nas w konkretnej przestrzeni, nie pozwalają oderwać od naszego dziedzictwa. Kotwice naszej pamięci. Kapliczki, krzyże, kościoły, grodziska, zamki, cmentarze, te wszystkie pomniki naszego trwania godne są szacunku, zasługują na uwagę. To korzenie naszych rodowych drzew.

Jesteśmy dziećmi naszych czasów, troszkę cyniczni, skłonni do kwestionowania i odrzucania. Jedni z nas odrzucają to czego nie można zbadać, inni nie dowierzają temu, co już dawno zbadano. Niekonsekwentni i nielogiczni, nie sięgamy po szkiełko, ale i serca słuchamy za rzadko. A jednak gdzieś podskórnie, z głębi naszego jestestwa, poszukujemy stałych wartości, pragniemy stabilnych fundamentów. Materialne dziedzictwo naszych przodków, setek bezimiennych twórców, rzemieślników, architektów, to właśnie jeden z tych filarów. Drugim jest zdolność tworzenia.

Kilak lat temu krzyż pokutny w Łagiewnikach został zdewastowany, oblano go żółtą farbą, tak

jakby ręka barbarzyńcy chciała zatrzeć pamięć pokoleń. Figura została odrestaurowana. Babcie nadal opowiadają wnukom legendy o Cyrylu i Metodym. Dzieci z Łagiewnik chodzą pod krzyż na lekcje historii. Niemy świadek przeszłości od setek lat stojący w tym samym miejscu pozostanie tam nadal. Barbarzyństwu można się przeciwstawić. Można ocalić pamięć. Można napisać wiersz. Można namalować obraz. Można okazać szacunek.

 

Bogdan Stefański

Powrót