Iwona Sakrajda
Oglądałam telewizyjny program muzyczny. Pięknym, ciepłym i delikatnym głosem wybrzmiały słowa piosenki (w zaistniałej sytuacji zapomniałam nawet jaki to był utwór). Głos totalnie nie pasował do osoby śpiewającej. Lekki, melodyjny, kojący. Kobieta przed mikrofonem – przeciwnie. Raczej z nadwagą, postawna, kolczyki chyba wszędzie i fryzura (o zgrozo! wręcz jej brak). Na ciele tatuaże. „Zakolczykowana krowa!” pomyślałam. Oburzona manifestacją swoistej odmienności śpiewającej (jednak ładnie) pani, zrezygnowałam z muzycznych wzruszeń przed telewizorem. Wyrażając głośno i raczej mało subtelnie swoją dezaprobatę do wizerunku wokalistki, włączyłam muzykę zarejestrowaną na płycie. Po upływie kilku dni, zapominając o tym, jednak mało pozytywnym zdarzeniu, znalazłam na jednej ze stron internetowych zdjęcia zdolnej pani z nadzwyczaj krzykliwym wizerunkiem. „Chora na nowotwór, podczas leczenia” …Jakbym sama sobie dała w pysk. Zaczerwieniłam się pewnie ze wstydu. Gabaryty śpiewającej pani mogły być efektem leczenia, brak włosów też pewnie nie był dobrowolnym wyborem. Może kolczyki i tatuaże to jakiś kamuflaż. Mimo choroby, pełna wigoru, spełnia marzenia a ja … no cóż. Faux pas na całej linii.
Uwielbiamy oceniać, przypinać łaty, może tym samym czuć się lepszymi. Nazywamy gusta, postawy, charaktery, twórczość. Wszystko w kategorii „dobry” i „zły”. Dobry, jeśli się nam podoba, jest zgodny z naszym upodobaniem, zły - jeśli odmienny. Z automatu szufladkujemy, stygmatyzujemy, oceniamy. Segregujemy jak śmieci. Plastik, szkło, papier i odpady mieszane. Zapędzając się trochę w kozi róg. Generalnie jesteśmy tolerancyjni i uznajemy „wolność słowa” i akceptujemy, ale jednak wybiórczo. Krytyczne komentarze wywołują bunt, kiedy dotyczą czegoś, co popieramy. Ogólnie to tolerancja na „tak”, ale nie z „partyjnymi inaczej” albo nie do końca, jeśli chodzi o kogoś o innym niż nasz odcieniu skóry.
Generując podziały, zamykamy się na rozwój. Nie sposób się rozwijać, kiedy szczelnie, wręcz hermetycznie zamykamy się w swoich przekonaniach. Najpowszechniejsze są podziały społeczne. Okres średniowiecza, kiedy pozycje społeczne kształtowały się w poziomy wyższych i niższych klas. Kryteria ekonomiczne do dziś są jednymi z ważniejszych podziałów(od szlachty do chłopów). Uzyskane dochody stały się więc „cechą osobniczą”, którą bezwzględnie bierzemy pod uwagę, dając upust potrzebie oceniania. Już Arystoteles zwracał uwagą na społeczne podziały. Ich zakres jest szerokim i niewyczerpanym tematem. Przez starożytnych i współczesnych socjologów zauważony. W tej perspektywie nie ma mowy o równowadze.
Podobnie dzieje się w poezji, muzyce, szeroko pojętej twórczości. W przestrzeniach „plastycznych”, różnorodnych, gdzie nie zawsze precyzja oznacza perfekcję. Żeby się nie pogrążyć w rozważaniach, skupię się na tym, co najważniejsze. Nie wolno nam szufladkować ludzi, ich działalności, twórczości. To, że jakiś utwór wywołuje negatywne emocje u jednego, u drugiego może wywołać uśmiech. Dlatego, że ktoś identyfikuje się z jakimś poruszeniem. Zresztą ani podziały społeczne, ani stan fizyczny, ani twórczość nie są stałe. Dziś mam pieniądze, jutro mogę nie mieć i odwrotnie. Upraszczając, pozwólmy innym na bycie sobą. Czy wiosna jest lepsza niż lato? Może być bardziej komfortową porą roku dla szeregu ludzi, podczas, kiedy inni z utęsknieniem czekają na słońce(jak ja). Uzupełniamy się. Na tym polega bogactwo świata. Różnice mogą zachwycić tak bardzo, jak najwytworniejsze dzieła sztuki(byle nie używać surowych ocen). Tak jak potrafię zachwycić się surrealizmem w sztuce, tak inspiruje mnie klasycyzm.
Życie jednak nie jest dwukolorowe. Wszyscy mamy wachlarz emocji i zachowań. Kategoryzowanie i bezwzględne ich nazywanie jest sprzecznością.
Jan Twardowski pisał:
„Podziękowanie”
dziękuję Ci że nie jest wszystko tylko białe albo czarne
za to że są krowy łaciate
bladożółta psia trawka
kijanki od spodu oliwkowozielone
dzięcioły pstre z czerwoną plamą pod ogonem
pstrągi szaroniebieskie
brunatnofioletowa wilcza jagoda
złoto co się godzi z każdym kolorem i nie przyjmuje cienia
policzki piegowate
dzioby nie tylko krótkie albo długie
przecież gile mają grube a dudki krzywe
za to
że niestałość spełnia swe zadanie
i ci co tak kochają że bronią błędów
tylko my chcemy być wciąż albo albo
i jesteśmy na złość stale w kratkę
Być może ocenianie jest jakoś wpisane w nasze człowieczeństwo. Od najmłodszych lat jesteśmy poddawani ocenom. Grzeczne i niegrzeczne dzieci (chociaż dziś w postępie psychiatrii niegrzeczny może oznaczać ADHD i szereg innych zaburzeń). Oceny w szkole. W życiu jednak nie ma nic stałego. Szara okładka książki nie oznacza „szarej” treści. Oceniamy człowieka po wizerunku, czy ilości zer na koncie, grubości portfela, markowych ubrań, znaczącego stanowiska… Przypadkowe, powierzchowne oceny przekraczają umiejętność zatrzymania się nad percepcją wewnętrzną. Różnice są piękne. Pomagają się rozwijać i dostrzegać kontrasty (przecież kontrasty są znaczące w dobie wykwintnych wyświetlaczy). Dzień zmienia się w noc, a noc w dzień. Człowiek też może się zmienić, a poezja, muzyka czy malarstwo są tylko „godziną” z zegara życia człowieka. Każda inna i każda tak samo ważna. Mimo, że ja wyczekuję letniej, ciepłej nocy i jej godzin. Nucąc „Imagine” (John Lennon). Też bywam taką marzycielką, jak w słowach piosenki. Świat byłby piękny bez podziałów, ocen, „szufladek”. Może jest?