Wartość wolności

  • 9 Marzec 2021

Iwona Sakrajda

Sugestywnie przedstawione niebanalne opowieści, pozbawione rutyny z elementami science fiction to powszechny odbiór wydarzeń tegorocznych, zdecydowanie poza terenem rzeczywistości pandemicznej, mimo porównywalnych elementów niepewności i ciekawości. Łazik jest na czerwonej planecie. Wielkie naukowe „wow”. Ludzie są na swojej, mimo, że coraz częściej można odnieść wrażenie, że każdy jest na innej, gdzie dokonuje indywidualnie swoich „kopernikowskich” odkryć, narzucając je innym.

Izolacja, społeczny dystans towarzyszą nam od dawna i z czasem uwidacznia się kto i jak się odnalazł w pozornie opłakiwanej rzeczywistości. 

Paradoksalnie izolacja może pomóc nam w osobistych odkryciach i podróżach oddalonych gdzieś daleko od nas samych.

Maski stały się powszechne na tyle, że czasem bez nich stajemy się prawie nadzy. Jest jednak swoista nagość, która nadaje sensu życiu. Wolność. Nadużycia tego słowa nie zmieniają jego wartości. Nie mam na myśli wolności słowa, czy głoszenia poglądów.

Dając się wmanewrować w wartości lub ich brak, które narzucają nam inni, w proceduralną codzienność, która gubi po drodze pasję życia, zatracamy po drodze siebie. Życie też może stać się maską, w której trochę duszno, czasami brak swobody.

Przychodzi mi na myśl jedna z ekranizacji historii o dziecku wychowanym przez małpy.„Greystoke: Legenda Tarzana, władcy małp” (ang. Greystoke: The Legend of Tarzan, Lord of the Apes – brytyjski film przygodowy z 1984 roku na podstawie powieści „Tarzan wśród małp” Edgara Rice’a Burroughsa.)

Lord Jack Clayton z żoną wyruszają w podroż do Afryki. Statek, którym płyną ulega zniszczeniu. Udaje im się przeżyć. Z resztek statku budują szałas w dżungli. Rodzi im się syn. Matka umiera, ojciec ginie w walce z szympansem. Chłopiec zostaje porwany przez szympansa, który go wychowuje. Tarzan - niedługo później zostaje liderem grupy zwierząt. Po pewnym czasie do dżungli dociera grupa ekspedycyjna, która odnajduje człowieka wychowanego przez małpy. Jeden z jej członków, kpt D’Arnot chce Tarzana uczłowieczyć. Nauka człowieczeństwa jest równie intrygująca jak okres dojrzewania Tarzana, przedstawiony w filmie. 

Historia ewidentnie znana przez większość. Chwila odpoczynku od codzienności. Kontrast ekranizacji i codzienności poza ekranem. 

Chwila dystansu do dziwnej rzeczywistości w jakiej się znaleźliśmy z myślami w pięknym buszu, pełnym zieleni i zagrożeń. Fabuła filmu niesie szereg niespodzianek i oczywiście efekt końcowy, który zmusił mnie do refleksji… Po przedstawionych w filmie wydarzeniach filmowy Tarzan, pomimo zapewnionej mu przez los perspektywy nadchodzącego szczęścia, stabilizacji, rodzinnego majątku, który szczęśliwie się odnalazł wraz z przybyciem wspomnianego wyżej kapitana, znającego jego przodków, ten w efekcie wybiera powrót do dżungli. Nawiązuję do filmu, ze śmiałością twierdząc, że każdy z nas ma w sobie część, która jest tylko nasza. Przeszłość, emocje i swoje własne wartości, którymi powinniśmy się kierować, co najmniej o nich pamiętać. 

Kiedy byłam dzieckiem z ogromnym zainteresowaniem słuchałam opowiadań swojej nieżyjącej już, babci. Opowiadała z łzą w oku o swoich pierwszych miłościach, o swoich rodzicach, których znałam jedynie z szarych fotografii i jej opowiadań, o czasie wojny. Wyjmowała ze skrzypiącej szafy swoje pudełka z szacunkiem i jakąś niezapomnianą magią, stare listy, które zresztą dostała, zgodnie ze swoim życzeniem, w ostatnią podróż. 

Maciej Józef Brodowicz(1790-1885) – polski lekarz, naukowiec, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, dwukrotny rektor tej uczelni. Prezes Towarzystwa Naukowego Krakowskiego. Zasłynął jako najwybitniejszy po Andrzeju Badurskim profesor chorób wewnętrznych Uniwersytetu Jagiellońskiego.Maciej Józef Brodowicz był również autorem zabawnych wierszy, które wydał w zbiorze pt. „Kwiatki polne”[Kraków, Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego,1871]. 

Z jego postacią związana jest anegdota, do której nawiązuję.

Miał on mianowicie przez ostatnich 16 lat swojego życia przechowywać w mieszkaniu przeznaczoną dla siebie trumnę z nieheblowanych desek sosnowych, do której miano go złożyć w koszuli uszytej przed laty przez matkę i w starym mundurze urzędnika Wolnego Miasta Krakowa. W trumnie miały być umieszczone listy matki i przyjaciela z lat młodości oraz wypchany ulubiony kanarek. W przeddzień śmierci 95-letni Brodowicz przesłał kilku znajomym bileciki pożegnalne. [żródło]

Nie dogonimy życia. Możemy iść szybkim krokiem z postępem, ale nie wolno nam zapomnieć o tym skąd jesteśmy, co kochamy i przede wszystkim kim jesteśmy. Jak pasażerowie w zatłoczonym autobusie naginamy się zgodnie z ruchem, przystankami, trochę się rozpychając, mimo ,że każdy wysiądzie na swoim przystanku, mimo wspólnego kierunku. Bieg w autobusie nie przyspieszy jego prędkości. Wolność nie jest brakiem własnego zdania, a umiejętnym jego wyrażaniem i drogą w swoim własnym tempie. Przecież nie pojedziemy wszyscy na końcowy przystanek, jedynie dlatego, że większość pasażerów nie wysiadła. Filmowy Tarzan nie został w rodzinnej Szkocji, mimo wszelkich możliwych wygód i namowy życzliwych mu osób. Brodowicz pisał swoje zabawne wiersze i mimo szeregu osiągnięć nie zapomniał o najważniejszych dla niego myślach. W dzisiejszym świecie obserwuje się jakiś fanatyczny zwyczaj narzucania swoich przekonań, wymuszania wyodrębnienia, w efekcie zniesienia różnic, co systematycznie, powoli unicestwia nasze prywatne, inne dla każdego wartości. To chyba powinno być powodem lęku. Utrata treści naszej wolności. Dla mnie wolność, to życie w prawdzie, to robienie tego, co kocham. Największym szczęściem jest wolność i życie w zgodzie ze sobą, nawet jeśli większość wysiada na jednym przystanku, jedźmy na swój, zabierając ze sobą swoje listy, wspomnienia, poglądy, wiersze. 

Przebudź się - jesteś wolny,

choćbyś jak w ziemi duch

szedł dołem dookolny,

przebudź się, jesteś wolny,

zbudź tylko słuch.

 

Krzysztof Kamil Baczyński

 

                                                                                                  

 

Iwona Sakrajda

Powrót